Tragiczna śmierć 15-letniego harcerza Dominika Muszewskiego na obozie Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej w Wielkopolsce wstrząsnęła całą Polską. Nastolatek utonął podczas nocnej próby zdobycia sprawności harcerskiej, która polegała na przepłynięciu jeziora w pełnym umundurowaniu. W związku z tym dramatycznym zdarzeniem prokuratura postawiła zarzuty dwóm osobom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo uczestników obozu.
Dramatyczna noc nad jeziorem Ośno
Do tragedii doszło w nocy z 23 na 24 lipca 2025 roku około godziny pierwszej nad jeziorem Ośno w miejscowości Wilcze w powiecie wolsztyńskim. 15-letni Dominik Muszewski, uczeń II Liceum Ogólnokształ aktywny harcerz, uczestniczył w obozie organizowanym przez Okręg Dolnośląski Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej. Na obozie przebywało łącznie 74 dzieci i młodzieży w wieku powyżej 10 lat.
Zgodnie z ustaleniami prokuratury, Dominik otrzymał od dowódcy drużyny polecenie wykonania zadania mającego na celu zdobycie sprawności harcerskiej uprawniającej do uzyskania wyższego stopnia. Próba polegała na przepłynięciu wpław odcinka około 500 metrów przez jezioro Ośno w pełnym umundurowaniu harcerskim oraz obuwiu, a następnie rozpaleniu ogniska na drugim brzegu. Zadanie miało zostać wykonane w nocy, w całkowitej ciemności.
Brak asekuracji i złamanie zasad bezpieczeństwa
Śledztwo przeprowadzone przez Prokuraturę Okręgową w Poznaniu ujawniło szokujące zaniedbania w kwestii bezpieczeństwa. Wbrew pierwotnym informacjom, jakoby 15-latek był asekurowany przez ratownika WOPR i opiekuna płynących łodzią, w rzeczywistości nie zapewniono mu żadnego zabezpieczenia z wody. Opiekun grupy oraz ratownik wodny znajdowali się na pomoście nad jeziorem, skąd obserwowali próbę w kompletnej ciemności.
Jak ustalili funkcjonariusze, dopiero gdy chłopiec zniknął pod wodą, opiekunowie wpadli w panikę i ruszyli łodzią na poszukiwania. Niestety, łódź nie była wyposażona w żaden sprzęt ratowniczy. Dodatkowo, przez ciemność panującą nad jeziorem, nie byli w stanie określić miejsca, w którym zniknął harcerz.
Akcja ratunkowa i odnalezienie ciała
O godzinie 1:15 służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o tonącym harcerzu. Na miejsce natychmiast skierowano specjalistyczne jednostki ratownictwa wodno-nurkowego z Kościana, wyposażone w sonar do lokalizowania obiektów pod wodą, oraz lokalną jednostkę Ochotniczej Straży Pożarnej, która wykorzystała drony do wsparcia poszukiwań. W akcji brało udział łącznie 8 zastępów straży pożarnej z Wolsztyna, Kościana i Poznania.
Niestety, mimo natychmiastowego podjęcia działań ratunkowych, życia 15-latka nie udało się uratować. O godzinie 5:30 rano nurkowie wyciągnęli ciało chłopca na brzeg. Znajdowało się ono na głębokości około dwóch metrów, w odległości 20-30 metrów od brzegu jeziora. Lekarz stwierdził zgon nastolatka.
Zatrzymania i zarzuty prokuratorskie
Jeszcze tego samego dnia prokuratura podjęła decyzję o zatrzymaniu dwóch osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo uczestników obozu. Zarzuty usłyszeli 21-letni Marek G., pełniący funkcję dowódcy drużyny harcerskiej, oraz 19-letni Igor K., ratownik wodny WOPR. Obaj mężczyźni byli w nocy tragedii odpowiedzialni za opiekę nad małoletnim pokrzywdzonym.
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu postawiła im zarzuty na podstawie artykułu 155 Kodeksu Karnego (nieumyślne spowodowanie śmierci) oraz artykułu 160 paragraf 1 i 2 KK (narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu). Za te przestępstwa grozi im kara pozbawienia wolności do pięciu lat.
Obaj mężczyźni nie przyznali się do stawianych im zarzutów. Wobec Marka G. prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci dozoru policji, poręczenia majątkowego oraz zakazu wykonywania działalności związanej z opieką nad małoletnimi i pełnienia funkcji drużynowego w ZHR. Igor K. został zwolniony do domu bez zastosowania środków zapobiegawczych, złożył jednak obszerne wyjaśnienia dotyczące przebiegu wydarzeń.
Wyniki sekcji zwłok i dalsze śledztwo
Sekcja zwłok przeprowadzona w piątek 25 lipca potwierdziła przypuszczenia śledczych. Jak poinformował prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, wstępna opinia biegłych wskazuje, że śmierć 15-latka nastąpiła w wyniku utonięcia. Nie wykryto żadnych obrażeń, które wskazywałyby na udział osób trzecich w tragedii. Zlecono dodatkowe badania toksykologiczne w celu wykluczenia wpływu substancji psychoaktywnych na stan chłopca.
Prokuratura prowadzi obecnie wszechstronne śledztwo mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności tragicznego zdarzenia. Śledczy badają między innymi, czy podobne próby były przeprowadzane wcześniej wobec innych uczestników obozu, czy rodzice Dominika byli świadomi planowanego zadania oraz czy wyrazili na nie zgodę. Sprawdzane jest również, skąd wziął się pomysł przeprowadzenia tego rodzaju sprawdzianu sprawności harcerskiej.
Kim był Dominik Muszewski
15-letni Dominik Muszewski był uczniem pierwszej klasy II Liceum Ogólnokształcącego w Świdnicy na Dolnym Śląsku. Szkoła wspomina go jako utalentowanego, pełnego pasji ucznia, który "zaledwie rozpoczął swoją licealną drogę, a już zdążył zachwycić swoją wiedzą, życzliwą postawą, aktywnością na rzecz klasy i szkoły". Był laureatem wielu konkursów, wyróżniał się mądrością i zaangażowaniem.
Dominik był również aktywnym ministrantem w swojej parafii. Ksiądz Łukasz Basisty napisał o nim: "Dominik przez lata wiernie służył przy ołtarzu, z sercem, pokorą i oddaniem, które zostaną w naszej pamięci. Był dla wielu wzorem posługi i braterskiej obecności". Młody harcerz pochodził z rodziny głęboko zaangażowanej w działalność społeczną i religijną.
Kontrowersje wokół przeprowadzonej próby
Sposób przeprowadzenia próby harcerskiej budzi poważne kontrowersje wśród ekspertów i doświadczonych instruktorów harcerskich. Ryszard Polaszewski, namiestnik i instruktor Hufca ZHP Gniezno, w rozmowie z mediami stwierdził: "Nigdy nie robiliśmy takich zajęć, żeby ktoś miał sam przepływać jezioro. To, co się wydarzyło, przypomina harcerstwo sprzed 100 lat, nie dzisiejsze. Dzisiaj mamy zupełnie inne otoczenie prawne".
Analiza oficjalnych regulaminów sprawności ZHR pokazuje, że zadanie wykonywane przez Dominika znacznie wykraczało poza standardowe wymagania. Zgodnie z wymogami sprawności "Pływak", harcerz powinien przepłynąć jedynie 20 metrów w ubraniu, natomiast sprawność "Pływak Doskonały" wymaga przepłynięcia 1000 metrów różnymi stylami, ale bez konieczności wykonywania tego zadania w nocy i bez odpowiedniej asekuracji.
Reakcja Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej
W związku z tragedią Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej zarządził żałobę i wydał oficjalne oświadczenie. Przewodnicząca ZHR harcmistrzyni Anna Malinowska napisała: "Jesteśmy zszokowani informacją o tragicznej śmierci harcerza podczas obozu organizowanego przez Okręg Dolnośląski ZHR. Żadne słowa nie wyrażą żalu i współczucia, jakie odczuwamy dla rodziców Dominika, jego rodziny, bliskich i kolegów z drużyny".
W kolejnym komunikacie przewodnicząca ZHR podkreśliła: "Działania, które narażają zdrowie i życie harcerzy, nie są naszym standardem. Dlatego dążymy do kompleksowego i jak najszybszego wyjaśnienia sprawy, aby zrozumieć, co się wydarzyło. Nie chcemy, żeby podobne nieszczęście kiedykolwiek się powtórzyło". Organizacja zapewniła pełną współpracę z organami ścigania oraz wsparcie psychologiczne dla uczestników obozu.
Kontrola kuratorium i nowe ustalenia
Kuratorium Oświaty w Poznaniu natychmiast po otrzymaniu informacji o tragedii przeprowadziło kontrolę obozu harcerskiego. Kontrolerzy ustalili, że obóz był prawidłowo zgłoszony do kuratorium, jednak w dokumentacji nie zawarto informacji o planowanych próbach sprawności harcerskich polegających na nocnym pływaniu. Jak poinformowała Małgorzata Nowek z Kuratorium Oświaty w Poznaniu: "Zgłoszenie zawierało ramowy program obozu, natomiast nie było w nim informacji o zdobywaniu przez uczestników sprawności harcerskiej, która polegała na przepłynięciu jeziora nocą".
Na miejsce tragedii została skierowana również pomoc psychologiczna. Czterech psychologów z Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej udzielało wsparcia uczestnikom obozu, dodatkowo na miejscu obecny był psycholog z ramienia ZHR. Część rodziców natychmiast po otrzymaniu informacji o tragedii przyjechała po swoje dzieci.
Zapowiedź masowych kontroli obozów
W reakcji na tragedię Ministerstwo Edukacji Narodowej zapowiedziało przeprowadzenie kontroli wszystkich obozów harcerskich w Polsce. Minister Barbara Nowacka ma spotkać się z organizacjami harcerskimi oraz wszystkimi kuratorami oświaty w celu omówienia zasad bezpieczeństwa na obozach. Planowane są kontrole około 300 obozów harcerskich organizowanych w całym kraju.
ZHR podkreśla, że każdego roku organizuje blisko 300 obozów harcerskich, w których uczestniczy kilkanaście tysięcy dzieci i młodzieży. Wszystkie obozy są zatwierdzane zgodnie z państwowymi i wewnętrznymi zasadami, a w trakcie trwania przechodzą liczne kontrole i wizytacje zewnętrzne oraz wewnętrzne. Po każdej akcji letniej organizacja analizuje przebieg działań, wyciąga wnioski i wprowadza zmiany mające na celu podniesienie standardów bezpieczeństwa.
Głosy ekspertów i apele o bezpieczeństwo
Jarosław Sroka, prezes Mazurskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, w rozmowie z mediami podkreślił niebezpieczeństwo pływania nocą w jeziorze. "Nie znam tamtej sytuacji, ale nie mam pojęcia, czemu miało służyć to, żeby chłopiec pływał w nocy w jeziorze i jaka to miała być sprawność harcerska" – powiedział. Według eksperta, zdobywanie tego typu umiejętności można było zorganizować na przykład na kąpielisku pod okiem ratownika, gdzie są ludzie, sprzęt i można bezpiecznie pokonywać odpowiednie dystanse.
Wielkopolski kurator oświaty dr Igor Bykowski wyraził swoje wstrząśnięcie tragedią i zaapelował: "Mogę zaapelować o to, żeby szczególnie mocno zwracać uwagę na kwestie bezpieczeństwa, zapewnienie odpowiedniego sprzętu, ratownika itd. Żeby dopilnować tego, by dzieci, które są z nami na wypoczynku, były po prostu bezpieczne. Wakacje to czas, kiedy dzieci mają odpocząć, zregenerować siły po całych 10 miesiącach nauki. Ten czas ma być dla nich czasem miłym, sympatycznym, ale przede wszystkim bezpiecznym".
Pożegnanie i żałoba społeczności
Tragiczna śmierć Dominika poruszyła całą społeczność harcerską oraz mieszkańców Świdnicy. Prezydent miasta Beata Moskal-Słaniewska napisała: "Smutek, pustka, złość! To nie miało prawa się wydarzyć! Młodym harcerzem, który stracił życie, był uczeń II LO w Świdnicy. Mam nadzieję, że winni tej olbrzymiej tragedii zostaną surowo ukarani. Nie ma nic bardziej nienaturalnego i niesprawiedliwego niż strata dziecka".
II Liceum Ogólnokształcące w Świdnicy opublikowało poruszające pożegnanie swojego ucznia: "Z głębokim smutkiem żegnamy Dominika z klasy 1A. Zostanie w naszej pamięci jako młody człowiek o niezwykłym umyśle i dobrym sercu. Był utalentowanym, pełnym pasji uczniem, który zaledwie rozpoczął swoją licealną drogę, a już zdążył nas zachwycić swoją wiedzą, życzliwą postawą, aktywnością na rzecz klasy i szkoły".
Wpływ na środowisko harcerskie
Tragedia nad jeziorem Ośno wywołała szeroką dyskusję na temat bezpieczeństwa na obozach harcerskich i metod sprawdzania umiejętności uczestników. Wielu doświadczonych instruktorów zwraca uwagę na konieczność rewizji obecnych praktyk i wprowadzenia bardziej rygorystycznych standardów bezpieczeństwa, szczególnie podczas aktywności wodnych.
Kolega Dominika z obozu ujawnił w rozmowie z mediami, że tego typu "indywidualne zadania, robione w tajemnicy" były praktykowane na obozie. Dodał jednak, że zmarły harcerz "był doskonałym pływakiem", co jeszcze bardziej podkreśla tragiczny charakter zdarzenia i znaczenie właściwej asekuracji podczas podobnych prób.
Dalsze postępowanie prokuratorskie
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu kontynuuje śledztwo w sprawie śmierci 15-letniego harcerza. Śledczy weryfikują obecnie, czy rodzice Dominika mieli wiedzę o tym, że ich dziecko będzie uczestniczyło w tak przeprowadzanej próbie zdobywania sprawności harcerskiej. Badane są również wszystkie okoliczności organizacji obozu oraz przestrzegania zasad bezpieczeństwa.
Prokurator Łukasz Wawrzyniak zapewnił, że "działania prokuratorskie zaistniały bardzo szybko. Wszystkie okoliczności, jeśli nie zostały jeszcze wyjaśnione, na pewno będą zweryfikowane w najbliższym czasie i poddane ocenie". Prokuratura sprawdza również, czy próba wykonywana przez 15-latka była zdarzeniem jednostkowym, czy poddawani jej byli również inni harcerze.
Podsumowanie i wnioski
Tragiczna śmierć 15-letniego Dominika Muszewskiego na obozie harcerskim w Wielkopolsce stała się punktem zwrotnym w dyskusji nad bezpieczeństwem wypoczynku dzieci i młodzieży. Sprawa ujawniła poważne zaniedbania w kwestii przestrzegania podstawowych zasad bezpieczeństwa podczas aktywności wodnych, co doprowadziło do nieodwracalnej tragedii.
Postępowanie prokuratorskie wobec dwóch mężczyzn odpowiedzialnych za bezpieczeństwo uczestników obozu oraz zapowiedź masowych kontroli obozów harcerskich w całym kraju pokazują, że władze traktują tę sprawę z należytą powagą. Śmierć młodego harcerza musi stać się lekcją dla wszystkich organizatorów wypoczynku dzieci i młodzieży, aby podobne tragedie nigdy więcej się nie powtórzyły.
Rodzinie i bliskim Dominika Muszewskiego należą się najszczersze kondolencje, a pamięć o tym zdolnym i pełnym życia młodym człowieku powinna przypominać o najważniejszej zasadzie każdego wypoczynku – bezpieczeństwie uczestników jest priorytetem absolutnym.