Od soboty 6 grudnia w kanadyjskiej Kelownie rozgrywa się ostatni akt dramatu polskiego curlingu. Ośiem drużyn, dwa miejsca na igrzyska. To wszystko, co dzieli Polskę od olimpijskiego debiutu w tej dyscyplinie. Na linii startu stoi zespół z Wałbrzycha, prowadzony przez Konrada Stycha. A za ich plecami stoi człowiek, który chce pozostać w cieniu, ale bez którego ten maraton byłby niemożliwy. Anonimowy sponsor.

Od zawieszenia do olimpijskich marzeń

Żeby zrozumieć, jak dramatyczna jest ta historia, trzeba wrócić do 2020 roku. Polski Związek Curlingu został zawieszony przez Światową Federację Curlingu. Rok później został całkowicie skreślony z listy członków. Polski curling przestał istnieć na światowej mapie. Ale ludzie nie poddali się.

W 2022 roku powołano Polską Federację Klubów Curlingowych, która przywróciła Polsce prawo do startowania w międzynarodowych turniejach. Niemożliwe stało się możliwością. A zespół z Wałbrzycha zaczął dreptać po schodach sukcesu. Brąz Mistrzostw Europy dywizji C w 2022 roku. Srebro ME dywizji B w 2024. Teraz dywizja A.

Konrad Stych, kapitan drużyny, pochodzi z Rudy Śląskiej. To człowiek, który przez lata zbierał medale Mistrzostw Polski w curlingu. Obok niego Krzysztof Domin, Marcin Ciemiński, Bartosz Łobaza i rezerwowy Maksym Grzelka. Trenerem jest Czech Jakub Bareš. To zespół, który nie miał za sobą państwowego wsparcia. Miał za sobą pasję.

Zaledwie 452 złote, czyli wciąż za mało

Koszt przygotowania drużyny do turnieju kwalifikacyjnego w Kanadzie wynosi 20 do 25 tysięcy euro. To równowartość około 100 tysięcy złotych. Zasiądź przy stole i policz: wynajęcie lodu do treningów, podróże na turnieje przygotowawcze, koszty zgrupowań, honorarium dla trenera. Wszystko trzeba opłacić z własnych pieniędzy.

Ministerstwo Sportu i Turystyki przyznaje każdemu zawodnikowi uznaniowe stypendium w wysokości 452 złotych miesięcznie. Krzysztof Domin w rozmowie z Faktem powiedział wprost: to starcza na około dwie godziny wynajęcia toru do curlingu. Nic więcej. To kwota, która jest szyderą wobec ambicji i poświęcenia zespołu.

Wciąż jednak drużyna znajdowała możliwości. Zrzutka publiczna. Własne fundusze. Wsparcie PKOl poprzez fundusz solidarnościowy. I wreszcie, po latach problemów z finansowaniem ministerialnym, okazało się, że Totalizator Sportowy (poprzez wysiłek prezes Federacji Łukasza Janczara) udzielił wsparcia na mistrzostwa Europy i kwalifikacje olimpijskie. To była ogromna ulga.

Ale pieniądze z Lotto nie są pensją. To wyniesienie, nie ratowanie. Zespół nadal dokłada z własnych środków. I to jest moment, w którym do gry wkracza anonimowy sponsor. Tajemniczy dobroczyńca, który nie chce się ujawnić, ale którego wsparcie zmienia wszystko.

Anonimowy sponsor, bohater bez twarzy

W rozmowie z Onet Konrad Stych mówi o tajemniczym sponsorze otwarcie. Ten człowiek nie chce żadnych zaszczytów, żadnych reklam swoją nazwiskiem. Chce po prostu, żeby polskie curling miał szansę. Żeby Polska mogła grać w turniejach olimpijskich tak jak każdy inny kraj.

Stych podkreśla, że dla nich cel sportowy jest na tyle istotny, że nie potrzebują czerpać z tego korzyści finansowych. To tym bardziej zasługuje na podziw. Wielu ludzi nie rozumie, czemu ktoś poświęca całe lato, wczesne jesienne poranne treningi, rezygnuje z dochodów, żeby bić się o marzenia. Ale Stych wyjaśnia: bo wierzysz, że to możliwe.

Ten anonimowy sponsor to właśnie taka wierzący osoba. Osoba, która zobaczyla zespół z Polski i pomyślała: nie mogę pozwolić, żeby talent i determinacja zostały pogrzebane pod zmianami regulaminowymi czy brakiem funduszy. Chcę być częścią tej historii.

Droga do Mediolanu 2026

Polska drużyna awansowała do turnieju kwalifikacyjnego przez prekwalifikacje w październiku w Aberdeen. Zajęli drugie miejsce. Wciśnięli się między światową konkurencję. A potem jeszcze w listopadzie wzięli udział w mistrzostwach Europy w fińskiej Lohji, gdzie zmagali się z najlepszymi drużynami kontynentu. Szkocja, Szwecja (mistrzowie olimpijscy), Włochy, Szwajcaria. I Polska się nie zawiodła.

Polacy pokonali Danię (7:4), Norwegię (9:8), czyli drużynę, która miesiąc wcześniej miała brąz ME. Przegrali z mocniejszymi rywalami, ale pokazali, że są godnym konkurentem. Krzysztof Domin mówi po mistrzostwach Europy: jesteśmy bardzo pozytywnie nastawieni.

A teraz najważniejszy moment. Od 6 grudnia przez kilka dni będzie rozgrywany turniej w Kelownie. Osiem drużyn. Dwie przepustki do Mediolanu. To wszystko, co trzeba wiedzieć. Polska gra przeciwko Danii, Czechom, Niemcom, Szkodom, Włochom, Kanadzie i gdzie indziej. Każdy mecz to bitwa.

Cztery zawodnicy, jeden cel

Skip Konrad Stych. Gracz trzeci Krzysztof Domin. Gracz drugi Marcin Ciemiński. Lead Bartosz Łobaza. I rezerwowy Maksym Grzelka, który czeka na swoją szansę. Każdy z nich pracował, odpowiadał na pytanie, czemu curling. Czemu ta gra, która w Polsce jest prawie nieznana. Czemu nie piłka nożna czy siatka, gdzie pieniędzy jest więcej.

Bo curling to nie tylko sport. To psychologia. To matematyka. To czytanie mapy lodowiska, które zmienia się z każdym zamachem. To kultura, tradycja, zrozumienie tego, że porażka w jednym kamyku może być początkiem czegos większego w następnym. Curling to najbardziej cywilizowany sport na świecie. I Polacy, którzy wrócili do niego dopiero kilka lat temu, pokazują, że mogą grać z najlepszymi.

Jeśli się nie uda?

Stych mówi w rozmowie z dziennikarzem: na kiedy mieliście zarezerwowane bilety powrotne z mistrzostw Europy? Na piątek, po fazie grupowej. Ale gdy zaczęli wygrywać, okazało się, że być może trzeba będzie przebukować bilety powrotne. Bo możecie awansować do półfinału i grać dłużej. To nie było w planie. Nic nie było w planie, poza jednym: walką.

Jeśli drużyna nie awansuje z Kelowny, to będzie ból. Ale będzie też duma. Polska curling powróciła. Po latach zawieszenia, po latach braku wsparcia, po latach pracy za własne pieniądze, Polska znowu gra w poważnych turniejach. To jest zwycięstwo samo w sobie. Ale oczywiście, wszyscy czekają na jedno: przepustkę do Mediolanu.

Marzenie, które mogą się ziścić

Wart wspomnieć, że polska drużyna curlingowa to jedyna polska drużyna, która ma realne szanse na zakwalifikowanie się do Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Wszystkie inne dyscypliny już mają swoje bilet, albo wciąż walczą. Ale curling, ten skromny, niedofinansowany, walczący sport z Wałbrzycha to polska nadzieja na nowość olimpijską.

Jeśli się uda, jeśli Stych, Domin, Ciemiński i Łobaza będą reprezentować Polskę w Mediolanie, to będzie początek czegoś nowego. Nie chodzi tutaj o złote medale czy światowe rekordy. Chodzi o to, że polska drużyna będzie mogła powiedzieć sobie: zrobiliśmy to. Wbrew wszystkiemu. Wbrew brakom finansowania. Wbrew niewiedzy ludzi na temat tego, czym jest curling. Wbrew tym, którzy nie wierzyli.

A anonimowy sponsor będzie mógł wiedzieć, że jego wkład ten bez chwały, bez reklamy, bez nazwy zmienił historię polskiego sportu. To jest największa nagroda, jaką może dostać człowiek: wiedza, że był częścią czegoś większego.

Najczęściej zadawane pytania

Kiedy dokładnie rozgrywa się turniej w Kelownie?

Od 6 grudnia 2025. Turniej potrwa kilka dni. Polska gra przeciwko różnym zespołom. Dokładny harmonogram meczów jest dostępny na stronie World Curling.

Ile drużyn gra w Kelownie i ile awansuje?

Osiem drużyn. Zaledwie dwie z nich awansują do Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Mediolanie 2026. To oznacza, że sześć drużyn zostanie wyeliminowanych.

Jakie są szanse Polski na awans?

Polska nie jest faworyta turnieju. Jednak zespół pokazał solidne wyniki w prekwalifikacjach i mistrzostwach Europy. Szansa istnieje, ale będzie trzeba wygrać większość meczów. Matematycznie chodzi o to, aby zakończyć turniej w czołowej dwójce.

Kto jest anonimowym sponsorem?

Jego tożsamość pozostaje tajemnicą. Konrad Stych podkreśla, że sponsor chciał pozostać w cieniu. Nie chce reklamować siebie ani swojej firmy. Chce po prostu wspierać sport.

Czy polska drużyna brała udział w poprzednich igrzyskach olimpijskich?

Nie. To byłby debiut Polski w curlingu na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich.

Ile stypendium dostaje polska drużyna od ministerstwa?

452 złotych miesięcznie netto dla każdego zawodnika. Jest to kwota uznaniowa i przyznawana na rok. Nie pokrywa ani jednej dziesiątej kosztów przygotowań drużyny.

Kiedy transmisje z turnieju w Kelownie?

Transmisje będą dostępne na kanałach telewizji kablowej oraz internecie. Warto śledzić strony World Curling i Polskiej Federacji Klubów Curlingowych.


Źródła i weryfikacja:

Oficjalna strona Polskiej Federacji Klubów Curlingowych i World Curling opisująca kwalifikacje olimpijskie do ZIO 2026

Artykuł z Przeglądu Sportowego Onet z 4 grudnia 2025 z wypowiedzią Konrada Stycha na temat anonimowego sponsora

Artykuł sport.pl z 25 listopada 2025 o awansie Polska do mistrzostw Europy w curlingu

Artykuł Faktu Sport z 20 listopada 2025 na temat finansowania drużyny curlingowej oraz wsparcia Totalizatora Sportowego

Oficjalna strona Wałbrzyskiego Klubu Curlingowego zawierająca informacje o składzie drużyny i kosztach przygotowań

Artykuł The Sport z września 2025 z rozmową Bartosza Łobazy na temat kosztów funkcjonowania drużyny curlingowej

Informacje z serwisu olimpijski.pl opisujące etapy kwalifikacji do Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2026

Artykuł z serwisu zimowesporty.pl zawierający szczegóły mechaniki turniejów kwalifikacyjnych