Koło zamachowe dwumasowe – kiedy wymienić i ile to kosztuje?

Jeśli prowadzisz samochód z silnikiem diesla lub nowszym benzyniakiem, prawdopodobnie masz do czynienia z zamachowym kołem dwumasowym. To jeden z tych elementów, o których nie myślimy... dopóki nie zaczną się problemy. A problemy z tym podzespołem mogą być naprawdę kosztowne.

Czym właściwie jest to koło zamachowe dwumasowe?

W skrócie – to taki "tłumik" między silnikiem a skrzynią biegów. Składa się z dwóch połączonych tarcz, a między nimi są sprężyny. Pierwsza tarcza obraca się razem z silnikiem, druga współpracuje ze sprzęgłem. Dzięki temu twój silnik diesel nie trzęsie całym samochodem jak traktor z lat 70-tych.

Szczerze mówiąc, to genialny wynalazek. W starszych autach z tradycyjnym kołem zamachowym czasem czuło się każde "puk-puk" silnika, szczególnie na wolnych obrotach. Dwumas  (tak nazywają je mechanicy) sprawia, że jazda jest o wiele bardziej komfortowa oraz płynna.

Jak to działa w praktyce?

Wyobraź sobie, że silnik to źródło nieregularnych "pchnięć", a ty chcesz, żeby do kół docierały równomierne "pchania". Koło dwumasowe działa jak bufor – pierwsza masa odbiera wszystkie nierówności z silnika, sprężyny je "wygładzają", a druga masa przekazuje już oczyszczony ruch do sprzęgła.

To szczególnie widać w dieslach, które z natury pracują bardziej nierównomiernie niż benzyniaki. Bez Dwumasy jazda byłaby znacznie mniej komfortowa, a dodatkowo cały układ napędowy byłby narażony na większe zużycie.

Jak poznać, że koło zamachowe "zaczyna dogorywać"?

Pierwszy sygnał to charakterystyczny "trzask-trzask" podczas odpalania i gaszenia silnika. Brzmi trochę jak rozrusznik, który się psuje, ale to właśnie koło zamachowe daje o sobie znać. Jak już ten dźwięk się pojawi, masz może kilka miesięcy do wymiany.

Drugi objaw – samochód zaczyna drżeć na jałowym biegu. To nie są normalne wibracje silnika, tylko takie nieprzyjemne szarpanie, które czujesz na całym aucie. Czasem kierownica wręcz "tańczy".

Trzeci problem – samochód szarpie podczas ruszania. Wydaje ci się, że to sprzęgło, ale często winowajcą jest właśnie Dwumas. Auto rusza jakby "skokami", szczególnie widać to przy spokojnym ruszaniu z miejsca.

I jeszcze jedna rzecz – jeśli silnik robi więcej hałasu niż zwykle, szczególnie na niskich obrotach, to też może być sygnał ostrzegawczy.

Dlaczego się psuje?

Najczęstsza przyczyna? Kiepski styl jazdy. Jeśli lubisz "palić gumę" na każdym świetle, ruszać z wysokich obrotach albo długo balansować na sprzęgle w korkach – twój Dwumas ma ciężkie życie.

Druga rzecz to problemy z wtryskiem. Gdy silnik pracuje nierównomiernie (np. jeden cylinder nie pracuje jak należy), koło zamachowe musi "harować" znacznie więcej. Sprężyny szybciej się zużywają i w końcu nie wytrzymują.

Przebieg też ma znaczenie. Większość kół dwumasowych jest projektowana na około 150-200 tysięcy kilometrów. W praktyce, przy normalnej eksploatacji, wytrzymują tyle lub trochę więcej. Przy intensywnej jeździe miejskiej mogą się sypać już po 100 tysiącach.

Ile to kosztuje – przygotuj się na wydatki

Nie będę owijał w bawełnę – to jedna z droższych napraw w samochodzie. Same koło zamachowe to koszt od 1000 do 3000 zł, w zależności od auta. BMW, Mercedes, Audi? Spokojnie możesz doliczyć kolejne 500-1000 zł do tej kwoty.

Robocizna to kolejne 800-1500 zł. Czemu tyle? Bo trzeba zdemontować całą skrzynię biegów, a to jest robota na cały dzień, czasem dwa. Plus mechanik musi mieć odpowiedni sprzęt i doświadczenie.

Ale to nie koniec wydatków. Gdy już mechanik ma dostęp do koła zamachowego, zwykle okazuje się, że sprzęgło też wymaga wymiany. Logiczne – skoro demontujemy wszystko, to szkoda byłoby nie wymienić także innych części, które mogą się zepsuć za rok czy dwa.

W sumie całość może kosztować od 3000 do 6000 zł. Wiem, brzmi strasznie, ale lepiej raz dobrze niż dwa razy tanio.

Czy da się to jakoś naprawić zamiast wymieniać?

Teoretycznie tak – istnieją firmy, które regenerują DMF (Dual Mass Fly Whell) potocznie zwany dwumasem. Wymieniają sprężyny, uszczelnienia, smar. Koszt to około 60-70% ceny nowej części. Problem w tym, że nie ma gwarancji, jak długo to będzie działać. Czasem wytrzymuje drugie tyle co nowe, czasem pęka po roku.

Druga opcja to konwersja na tradycyjne, jednolite koło zamachowe. Tańsza opcja, ale możesz wrócić do wibracji jak w starych autach. W mieście może być uciążliwe, szczególnie w korkach. Poza tym w takiej sytuacji skrzynia biegów może szybciej ulec zużyciu.

Jak przedłużyć mu życie?

Po pierwsze – nie ruszaj agresywnie. Nie ma potrzeby odpalać na 3000 obrotów przy każdych światłach. Silnik diesela lubi spokojną jazdę, a DMF tym bardziej.

Po drugie – nie męcz sprzęgła. W korku nie trzymaj nogi na pedale sprzęgła "na wszelki wypadek". Albo jest włączone, albo wyłączone – nie ma czegoś takiego jak "trochę włączone".

Po trzecie – dbaj o układ wtryskowy. Regularne wymiany filtra paliwa, dobrej jakości olej napędowy, co jakiś czas środek do czyszczenia wtryskiwaczy. Silnik, który pracuje równomiernie, to mniejsze obciążenie dla koła zamachowego.

I nie ignoruj dziwnych dźwięków czy drgań. Im wcześniej zareagujesz, tym większe szanse na uniknięcie większych kosztów.

Końcowe przemyślenia

Dwumasowe koło zamachowe to świetny wynalazek, który znacznie poprawił komfort jazdy nowoczesnymi autami. Problem w tym, że jak każda zaawansowana technologia, wymaga odpowiedniego traktowania. Nie jest niezniszczalny, ale przy rozsądnej eksploatacji powinien służyć przez wiele lat.

Jeśli twoje auto zaczyna dawać pierwsze sygnały problemów z kołem zamachowym, nie odkładaj wizyty w warsztacie. Im dłużej zwlekasz, tym większe ryzyko uszkodzenia innych elementów układu napędowego. A wtedy rachunek może być naprawdę bolesny, opiewający na kilka tys zł.